Nowe odmiany to rzecz pożądana, o ile rzeczywiście mają wyraźne, wyróżniające je cechy
Właściwie to nawet m. basjoo i m. sikkimensis są do siebie bardzo podobne.
Te dwa gatunki na pewno są warte zainteresowania pod względem mrozoodporności
Pozostałe niekoniecznie. Wynika to też z tabeli, jednak mrozoodporność ensete jest w nich zdecydowanie przeszacowana.
Kiedyś Biedny Miś pytał, czy skoro i tak wykopuję bananowce na zimę to czy nie mogę mieć kilkunastu różnych gatunków,
zamiast dużej ilości m. basjoo?
Odpisałem wtedy, że w naszych warunkach m. basjoo jest wśród bananowców tym, czym t. fortunei wśród palm.
To bardzo odporny gatunek.
"Kłącze" przeżyje długotrwały mróz, czego nie można powiedzieć np. o m. nagensium.
Trzeba by się zastanowić jakie -15°C miałoby przeżyć takie ensete albo jakie -8°C miałby przeżyć m. nagensium.
Krótkotrwały, pojedynczy spadek może tak, (raczej do -6°C, nie -15°C), ale nie przy długotrwałych mrozach (np. polskiej zimie 2009/2010)
A już na pewno nie przy przemarzniętym gruncie po wielodobowych mrozach.
Na zachodnich stronach internetowych podają np. odporność pacioreczników (canna).
Spotykałem informacje, że kłącza przeżywają nawet przy -17°C.
Dopóki mróz nie przemrozi gleby zapewne jest to możliwe, ale na pewno taka temperatura nie oddziałuje na kłącza.
Podobnie w przypadku bananowców.
Na ogół dla m. basjoo podaje się odporność do -8°C i przy takiej zimie jak obecna pewnie mogłyby zostać w gruncie.
Na moich m. basjoo zewnętrzna część pnia, która była narażona na ok. -4°C zgniła po wstawieniu do piwnicy.
Dlatego pod koniec lata nie oddzielam zeschniętej otoczki ze starych liści, żeby stanowiła ochronę dla pnia.
Pnie m. basjoo próbowałem zimować tylko raz (pokazałem budki styropianowe w temacie o m. basjoo).
Na wiosnę została z nich mokra masa, zresztą gnijąca, którą wykopałem i uzyskałem odrosty.
Według mnie bardziej rzeczywista tabela jest taka, a i tak trzeba uwzględnić fakt, że zima we Francji nie jest taka jak u nas.
http://www.alombredesfiguiers.com/bananiers/achat_vente_bananiers.htm@Marcin D
Może trochę niedokładnie się wyraziłem.
Pisząc o przeżywalności nibypnia miałem na myśli, że przeżywa roślina, kłącze, z którego odbiją odrosty,
a nie że przy tej temperaturze nibypień pozostaje nietknięty.
Mogłem to napisać bardziej jednoznacznie.
Edit-------
Nie zrozumcie mnie źle. Nie występuję przeciw komukolwiek.
Po prostu tego typu tabele nie są dostosowane do naszych warunków.
Gdybyśmy co roku mieli taką bretońską zimę jak obecna to moglibyśmy zastanawiać się ile który bananowiec wytrzyma.
Na francuskim forum piszą, że u nich basjoo nadal mają zielone liście (choć poszatkowane przez wiatr).
U nas na razie wieloletnia normą jest zima z mrozami co najmniej kilkunastostopniowymi.
Na dzień dzisiejszy uważam, że można u nas od biedy zimować w gruncie m. basjoo i m. sikkimensis, które mogą odbić z odrostów.
Przy naszych wiosennych przymrozkach i tak za szybko nie wyrosną.
Gdy nie będę już w stanie wykopać wszystkich basjoo to może część zostawię w gruncie.
Do sierpnia wyrosną do 1,5 m, ale nie więcej.
Oczywiście nie mówię, że nie ma sensu próbować.
Gdybym nie wykopał basjoo to pewnie jeszcze byłyby w dobrym stanie w ogródku.
Ale z ensete, musella, czy musa nagensium niewiele by już zostało.
Dlatego przyjmuję, że odporność na mróz w naszych warunkach jest niewielka.