Dzisiaj przeniosłem moje kliwie z chłodnej sieni gdzie spędziły zimę do ciepłego pokoju. Czas by wznowiły wegetację. Nie były podlewane od jesieni. Obficie zlałem bryłę korzeniową.
Kliwie mam od lat. Zimę spędzają u mnie w temperaturze kilku stopni. Podczas zimowania wystarcza im bardzo mało światła. U mnie stały kilka metrów od okna.
Na lato trafiają do ogrodu na stanowisko półcieniste gdzie słońce operuje rano i wieczorem.
Są odporne na kilkustopniowe nocne przymrozki, ale przemarznięcie korzeni kończy się śmiercią rośliny.
Na południu Europy sadzi się te rośliny na cienistych rabatach.
Wspominam o tym dlatego, że bardzo mnie kusi by posadzić je w kępie na stałe do gruntu i ogrzewać zimą lampkami.
Mógłby zainteresować się nimi Arche, które podobno ma sporo cienia na swoim terenie. Na pewno mogą stanowić ciekawy akcent w ogrodzie.
Kliwie pięknie kwitną. Poniżej jedna z moich kliwi w czasie kwitnienia.