Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!

Autor Wątek: Papua Nowa Gwinea  (Przeczytany 10647 razy)

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Papua Nowa Gwinea
« dnia: Styczeń 16, 2014, 15:46:42 »

Hej witam,

Chcialbym sie  z Wami podzielic kilkoma fotami z mojej ostatniej "powaznej" podrozy. Papua Nowa Gwinea. Mega egzotyka i hardcore.
Palmy tez byly - w formie spozywczej :-). Ktos slyszal o betel nuts?? Zulem je i niezle kopalo :-) Pozdrawiam















Zapisane

Ankalime

  • G0
  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 11
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 16, 2014, 20:51:04 »

ale super ;) ! zazdroszczę.
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 17, 2014, 00:35:29 »

Hej Bawoli w Nowym 2014,
fajna okolica na fotach, ja jednak zazdroszczę Ci głównie betelu. Używałem w Indii, ale nigdy z ulicznych pojemników wody z lodem. Kopa po tym nie zaznałem ale smak to czysta poezja. Gdyby był dostępny w Polsce to codziennie musiałbym mieć go po posiłku. Jedynym minusem to był wygląd ulic zaplutych przez tambylców krwistymi szczątkami. Żuli nieustawicznie. Przypomina mi się tekst piosenki jakiejś polskiej kapeli: "pluję, pluję na ulicę, tu jest taka tradycja, ja to wszystko dziedziczę"
Pozdro A
Zapisane

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 18, 2014, 12:31:54 »

Ankalime - dziekuje, ciesze sie, ze Ci sie podoba.

Arundo - smak to poezja? chyba zulismy cos innego... ;-) Betel nuts sa przeciez paskudnie cierpkie! Gdy po raz pierwszy mnie nimi poczestowano, wyplulem wszytsko na ziemie. Pomyslalem, ze Papuasi sobie zarty ze mnie robia, hah...
Za drugim razem bylo juz lepiej. Czy tez zules to ze zmielonym wapnem i czyms fasolkopodobnym z rodziny pieprzowatych?? Mna "sieklo" i to solidnie, hah! Absolutnie sie tego nie spodziewalem. Nie moglem ustac, rece mi drzaly, spocilem sie, a wszytsko wokol mnie jakos dziwnie drgalo, wizja zostala kompletnie zaburzona. Trwalo to jakies 10-15 min.

Jak to sie zuje w Indiach?
Zapisane

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 18, 2014, 18:25:07 »

Ciekawe zdjęcia. U nas można tylko popatrzeć na takie obrazki.
Jeżeli masz więcej to pokaż ;)

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 18, 2014, 20:56:45 »

Dzięki Andres.
Jeśli ktoś jest zainteresowany, to mogę przesłać na skrzynkę namiar na swojego „papuaskiego bloga”. Całkowicie poświęciłem go swojej podróży do Papui Nowej Gwinei. Opisuje tam dzień po dniu cały miesiąc. Wszystko okraszone jest fotografiami. Wrzucam tam wszystko, nie tylko przyrodę. Ostatnio opublikowałem dzień 7, tak więc najciekawsze przed nami ;-) Jest tylko jeden problem, trzeba mieć konto na FB. Już Ci wysyłam.
Zapisane

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 18, 2014, 21:08:14 »

Jeśli adres tego bloga nie ma narzuconej klauzuli niejawnej to możesz go podać tutaj. ;)
Ja też chętnie skorzystam. Jesteś jak wrota do innego świata. ;)
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 18, 2014, 21:23:28 »

Cieszę się Greg ;-)

Póki co poszedłem na łatwiznę i ten blog ma „fejsbookowy” charakter. Jeśli macie konto na FB, to  wpiszcie po prostu:

Śladami betel nuts. Pamiętnik z podróży po Papui Nowej Gwinei

Powinna ukazać się tam moja facjata w czarnych okularach przeciwsłonecznych  i z czerwonym od betel nuts jęzorem.

Zapraszam :-)
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 18, 2014, 22:10:01 »

Bawoli, nie korzystam z twarzoksiążki  :P a bardzo mnie to interesuje, zrób coś.
W Indii betel sprzedawano na ulicach, liście pływały w wodzie z lodem w pojemnikach podobnych do naszych komunistycznych saturatorów z blatem do zawijania.
Tego się bałem, straszono mnie wodą nieznanego pochodzenia. Odważyłem się dopiero na weselu syna bosa przemysłu włókienniczego Złotego Trójkąta w Dehli. Podano po uczcie i lodach curry w postaci zawiniątka liści z kanciastym wnętrzem i już nie mogłem odmówić gospodarzom zapewniającym, że całkowicie bezpieczny jest.
Nie mogłem sprawdzić zawartości ale jak przygryzłem poczułem przysłowiowe niebo w gębie :e-LOL:
nie wiem jak opisać smak ale nie był cierpki, to była cudowna mieszanka aromatów, istny szok dla kubasów smakowych po prostu ekstremalna przyjemność, ambrozja.
Sama uczta to był szwedzki stół dziesiąt m x dziesiąt m pod kątem prostym. Jeden blat był dla wege drugi dla grzeszników. Sala, w której się odbywała impra wedding oświetlona była kryształowym żyrandolem wiszącym nad nami wielkości połowy mojego domu. Wcześniej nocna (wieczorna o 18tej zapadał zmrok) parada słoni z orszakiem weselnym na koniach w świetle fajerwerków, czułem się jak w Bollywood, biedny boroczek z Katowic.
Tej nocy dana mi była degustacja takiej ilości potraw porcjami gramowymi (aby jak najwięcej poznać) której nie skosztowałem przez całe życie :)

« Ostatnia zmiana: Styczeń 19, 2014, 02:50:47 wysłana przez arundo »
Zapisane

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 20, 2014, 13:01:05 »

Arundo, coz moge zrobic? Zapytaj o fb moze corke? :-) Moze czas zalozyc sobie konto?

Tutaj na prostej stronie, ktora obiecalem zorganiozwac zaprzyjaznionemu Papuasowi, mozesz znalezc kilka innych zdjec. Wejdz do galerii:  http://serwer1343239.home.pl/bawoli/
Jesli ktos z Was lub Waszych znajomych chce tm pojechac, bardzo polecam tego pana! Od wielu lat gromadzi dzikie orchidee w swoim ogrodzie, zebral juz 200 gatunkow, glownie epifitycznych. Bede o tym jeszcze pisac.

Zazdrosze tego hinduskiego wesela. Juz kilkoro moich znajomych bylo na takiej imprezie. Ponoc niezapomniane wrazenia.

Co do betel nuts; uwazam ze albo mowimy o czyms innym, albo te ktore sprobowales byly z LSD ;-)

Jeszcze raz wyjasniam o co mi chodzi. Betel nuts to owoce palmy areki. Chyba nawet te same uprawiane sa u nas w domach. Owoce wygladaja tak:



Pozwole sobie przytoczyc dwa fragmenty z mojego bloga. Tak bedzie latwiej:

Dzien 2: 31 marca

"...W drodze do parku ponownie zatrzymaliśmy się na betel nuts. Odmówiłem jego żucia, jednak zainteresował mnie sposób, w jaki się go zażywa.

Wciąż nie byłem przekonany po falstarcie, jaki zaliczyłem w Cairns, kiedy to Georginia, córka Maryanne, poczęstowała mnie nieznanym mi wówczas orzechem. Jako że chwilę wcześniej zostałem ugoszczony słodkimi liczi, spodziewałem się, że owoc który mi podano również będzie słodki. Nic bardziej mylnego! Mój pierwszy betel nut przegryzłem w pół i zacząłem żuć. Wówczas z owocu uwolniły się taniny nadające owocom bardzo nieprzyjemny smak. Język mi zdrętwiał po czym odruchowo wszystko wyplułem. Mechanizm zadziałał, gdyż w naturze zawarte w roślinach garbniki odstraszają roślinożerców. Moje zachowanie wywołało zdziwienie Georginii oraz klientów sklepu, w którym mnie poczęstowano. Cierpki i gorzki jednocześnie smak był nie do opisania.
– Co ty wyprawiasz?! – zapytała oburzona Georginia.
– Dobry żart! – odpowiedziałem próbując przepłukać paskudny posmak wodą, którą miałem ze sobą.
– Ha, ha, ha…to nie żart! – krzyknęła rozbawiona.
– Nic bardziej paskudnego w buzi nie miałem!
– Betel nuts nie są paskudne! – odpowiedziała wciąż śmiejąc się z mojej reakcji.
Cóż, po tej próbie jakoś nie spieszno mi było do ponownej degustacji. Jednak wówczas nie wiedziałem w jaki sposób i w jakim celu spożywa się te owoce..."


Dzien 3: 1 kwietna

"...Gdy dotarliśmy na miejsce, moim oczom ukazała się standardowa, tropikalna plaża z malowniczymi palmami kokosowymi, przeciętnym piaskiem, ze stosami gnijących glonów i śmieci wyrzuconych przez Morze Koralowe. Bardzo mi się podobało. Plaża tętniła życiem. Prócz kąpiących się i poławiających ryby lub kraby, były również osoby odpoczywające w cieniu drzew, sprzedające zimne napoje i betel nuts, grające w rugby, czy też po prostu oddające się dyskusjom.

Podążając promenadą zauważałem, że Samson zatrzymał się przy kobiecie sprzedającej betel nuts. Wówczas zdecydowałem spontanicznie, iż nadeszła chwila, abym i ja w profesjonalny sposób spróbował tej papuaskiej namiętności. Dałem betel nut drugą szansę.

Betel nuts rodzi drzewo palmowe nazwane przez botaników areką. Rodzaj ten powszechnie spotykany jest w gorącym tropikalnym klimacie południowej Azji oraz Papui Nowej Gwinei, gdzie zasiedla wybrzeża i niziny. Owoc osiąga wielkość orzecha włoskiego
i przypomina miniaturowy kokos. Zbiera się je z drzewa ręcznie, gdy są jeszcze zielone.

Twardą łupinę przegryza się w pół, tak aby ze środka wydostać szkliste, chrupiące jądro. Ma ono okropny cierpki smak, nieporównywalny chyba z niczym innym. Gryzie się je, aż do uzyskania konsystencji papki. Betel nut powoduje ślinotok, dlatego co chwilę należy wypluć nadmiar śliny wymieszany z sokiem. Następnie do buzi wkłada się kawałek daka zanurzony w lime, gryzie całość i dalej żuje. Daka to owoc krzewu z rodziny pieprzowatych, przypominający zieloną fasolkę. Z kolei lime nie ma nic wspólnego z cytrusami. Jest to proszek uzyskany ze zmielenia muszli morskich oraz koralowców.

Podczas żucia wszystkich składników dochodzi do procesu chemicznego, dzięki któremu całość nabiera jaskrawo pomarańczowego, czy wręcz czerwonego koloru. Powstałej papki nie połyka się, tylko nieustannie żuje, wypluwając jednocześnie nadmiar śliny.

To właśnie dlatego ulice, płoty, ściany a nawet auta w Papui Nowej Gwinei wszędzie upstrzone są jaskrawymi plamami. Nietrudno się zorientować, że niemal wszyscy mają tutaj słabość do tej używki. Nawet kilkuletnie dzieci! W jaki sposób? Po kolorze zębów! Betel nut intensywnie barwi również zęby, język i usta, dlatego ze świeczką szukać osób z białymi zębami. Zgryz „koneserów” przyjmuje kolor ciemnej krwi!

Odwiedzających ten kraj, którzy nie znają przyczyny przebarwienia zębów u autochtonów, taki wygląd może wprawić w niemałe zakłopotanie, a nawet …przerazić, biorąc pod uwagę upodobanie mieszkańców Papui Nowej Gwinei do kanibalizmu w przeszłości.

Betel nuts są stosunkowo tanie w Port Moresby, gdyż palmy rosną tutaj niemal wszędzie. Dlatego ich cena waha się pomiędzy 30 toea, a 1 kina. Inaczej sprawa ma się w górach, gdzie areka nie występuje z powodu chłodów. Tam miejscowi muszą wydać za jeden owoc aż 3 kina.

Jak tylko usiedliśmy na falochronie rozpocząłem swoją lekcję żucia betel nut pod okiem Samsona. Postąpiłem zgodnie z instrukcją, starając się przy tym uwiecznić wszystko na zdjęciach. Minęła jakaś minuta odkąd zażyłem wszystkie składniki i ...
– Co się dzieje do licha?! – zapytałem nieco przerażony w chwili, gdy zauważyłem że wyspa Daunagena, którą mieliśmy przed sobą na horyzoncie, zaczęła gwałtownie zmieniać położenie.
– Ha, ha, ha…to betel nut zaczyna działać kolego! – odpowiedział ze śmiechem Samson.

Po chwili nie byłem już w stanie ustać na dwóch nogach!Usiadłem. Dłonie zrobiły mi się miękkie i zaczęły drżeć. Ledwo utrzymałem w rękach aparat. Spociłem się. Moja percepcja była mocno zaburzona. Zorientowałem się, że nie tylko wyspa podskakiwała w górę i w dół, ale wszystko dookoła!
– Zapal, podczas żucia betel nut należy zapalić – powiedział Samson podając mi papierosa.
– Po co? – zapytałem odbierając go z trudem. Papieros również dziwnie drgał.
– Nie wiem, ale tak się robi – odpowiedział.

Mimo chęci, jakoś nie szło. Z powodu ślinotoku i braku koordynacji ruchu, zamiast zaciągać się, tylko memłałem ustnik. Po chwili papieros był na tyle mokry, że nie dało się go palić. Musiałem wtedy bardzo głupio wyglądać, bo wokół mnie zebrało się kilka osób. Śmiali się ze mnie! Ponoć na niektórych białych betel nuts działają tak silnie, że tracą oni kontakt z otoczeniem na długą chwilę!

Stan ogłupienia utrzymywał się jeszcze jakieś dziesięć, piętnaście minut, potem wszystko powróciło do normy. Absolutnie nie spodziewałem się takiej reakcji. Dostałem niezłego kopa! Może dlatego, bo żułem go po raz pierwszy w życiu? Wcześniej myślałem, że zażywanie betel nuts jest tylko rytuałem lub doznaniem smakowym. Przekonałem się na własnej skórze, że to coś więcej. Jakkolwiek, lekcję zaliczyłem..."

To jak Arundo? "Bralismy" to samo? ;-)
pozdrawiam
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 21, 2014, 01:37:05 »

Bawoli,
interesująco piszesz, jeżeli jeszcze nie jesteś podróżującym dziennikarzem to wszystko przed tobą.
Wiki o betelu http://pl.wikipedia.org/wiki/Betel_%28u%C5%BCywka%29


Pewnie użyłeś (użyli Cię Tambylcy)  ;) czegoś innego niż ja żułem, dodaję materiał, tłumaczący moje odczucie.

http://wdrodze.blox.pl/tagi_b/119717/betel.html

To się żuje w Varanasi. Liść betelu, orzech z palmy o nazwie areca catechu, pasta na bazie wapna, przyprawy... Paan. Rozkosz w ustach.



pozdrówka
Alym

ps twarzoksiążka była, zakończyłem i nie wrócę :P
« Ostatnia zmiana: Styczeń 21, 2014, 02:06:35 wysłana przez arundo »
Zapisane

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 24, 2014, 22:46:50 »

Hej Arundo!
Dziękuję za budującą opinię. To moja pierwsza publikacja. Odkąd zacząłem intensywnie podróżować, zacząłem się samoistnie, naturalnie przebranżawiać.  Zobaczymy jak to się dalej potoczy…

A odnośnie betelu i betel nuts…to są dwie różne rośliny. Betel nie rodzi betel nuts (orzechów betelowych :-)

Betel to krzew z rodziny pieprzowatych. Betel nut (orzech betelowy) to owoc palmy z rodziny arekowatych (Areca catechu). Orzechy nazwano betelowymi ze względu na to, że łączy się je z betelem.  Do tego celu nie używa się liści, tylko niedojrzałych owoców przypominających fasolki. Łatwo to wszytsko pokręcić.

tutaj o tej palmie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Areka_katechu

Ten rarytas, którym Cię uraczono wygląda bardzo zachęcająco. Kolejnym razem z pewnością muszę tego spróbować. To pewnie te przyprawy korzenne zrobiły swoje, a nie LSD jak wcześniej podejrzewałem ;-).
Znów się czegoś nowego dowiedziałem, dzięki.

Varanasi brzmi znajomo…Właśnie sobie uświadomiłem, że  moja przyjaciółka stamtąd niedawno powróciła. Jeśli zechcesz obejrzyj  na youtube filmik, który tam nakręciła, może wspomnienia wrócą?

http://www.youtube.com/watch?v=k4vnnypJhXU&feature=share

Byłeś tam na wakacjach? Jak się wkręciłeś w ten ślub jeśli mogę zapytać?
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 25, 2014, 03:59:46 »

Hej Bawoli,
mam nadzieję, że nie będę musiał wracać do tk i czekać na wydawnictwa, a z drugiej strony pewnie myślisz o prawach autorskich? Brawo dla przyjaciółki.
Po raz pierwszy widziałem relację z Benares z uśmiechem. Wcześniej miałem kontakt z klimatem smutku,  Ganga niosła, spławiała niedopalone szczątki do Edenu
Co do betelu, to poczęstowano mnie zieloną kostką zwiniętego liścia z twardą zawartością na tacy z lodem i poinformowano, że nie nie muszę się obawiać. Jakie LSD / może tobie zrobili kawał Papuasi :P

Wakacje za granicą ukochanego kraju :) nie były możliwe poza "Demoludami"
Nie byłem tam na wakacjach a na wyprawie, która nie przekroczyła granicy Pakistan/India 1984, walczyli wtedy o jakiś ok 5000 m lodowiec i wyprawa powróciła do kraju.
Była zadyma poważna po tym co stało się w Amritsarze.
Ekipa wróciła do domu, a ja wyleciałem do Indii z ponad miesięcznym opóźnieniem związanym ze zmianą paszportu służbowego na prywatny i wyrabiania nowej wizy.  Dzięki kontaktowi z osobą prowadzącą tam interesy poznałem i zamieszkałem u Hindusów, dodam braminów. Pierwszy ranek był dla mnie podstawową lekcją. Proszony na śniadanie spotykam córkę i żonę  Pana S grzecznie mówiąc dzień dobry ;)
Dziewczyna wyciąga do mnie dłoń i już pierwszy problem, bo dotknąłem w geście przywitania jej świętej dłoni
a powinienem mieć złożone dłonie w pokłonie  namaste
o weselu napiszę A
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Papua Nowa Gwinea
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 26, 2014, 19:42:55 »

Bawoli witam,
nie zapomnij o degustacji Fioletowca zanim opuścisz Papuę, to będzie dopiero temat :p05:
Pozdro A
Zapisane