Hyde Park - Linki - Klimat - Handel > Hyde Park

efektywność dekoracyjna roślin

(1/3) > >>

arundo:
Sadzimy różne rośliny z obcych klimatów. Staramy się pomóc im przetrwać nienormalne dla nich warunki zimowe i nie tylko. Jeśli się udaje, cieszymy się. Pewnie truję, ale jednocześnie pytam, obserwując własny ogródek, co z estetyką otoczenia?
Do jakiego stopnia wyścig za przetrwaniem rośliny może, a wręcz musi zeszpecić nasz ogród? Pisałem już, że jedyna osłona którą mogę zaakceptować to szklarenka Wooliego.
Moje pieluchy, styrobudy, wory bbagi i inne, to pomysły na dewastację otoczenia. Jednocześnie, z pełnym szacunkiem dla konstruktorów różnego sortu twierdz, zamków i szaf ogrodowych, pytam na ile dni w roku to jest tworzone? Dni, w których rzeczywiście możemy się tym cieszyć. Pseudo lato w Polsce to 3 tygodnie, w porywach :(
I tu pytanie, ile dni rekreacyjnie spędzamy w naszym ogródku i co tam widzimy? Styro, agro, płyty różnego sortu, opony zużyte i .... >:(
Zrobiłem dzisiaj totalny remanent, doniczkowce z garażu wypad na zawsze >:D
Szklarni nie mam, garażować ma auto. Co nie przetrwa z krótką opieką zimową i ma szpecić też wypad :P Koniec z obłudą jak pięknie jest przez 2 tygodnie wczesną jesienią i pracą na ten widok przez pół roku:P koniec z wózkowaniem donic.
Rośliny, które ode mnie za dużo wymagają nie tworząc  dekoracji przez 2/3 roku muszę pożegnać. Coś za coś.




narzuciłem pieluchy i cała ekipa ma teraz -1.5 a ja zero stresu, trachy przetrwają :P To do Andres
Jeżeli rozbijam morale Forumowiczów lub nudzę, proszę usunąć
pozdrawiam A

Robert:
Arundo przecież w życiu piękne są tylko chwile. Dla tych chwil pracujemy całą zimę, aby nacieszyć oko ;)
Rozumiem i sznuję Twoje podejście. Być może zbyt krótko jestem palmiarzem :chichot:

andres:
Myślę, że na różnych etapach życia różnie do tego podchodzimy.
Ja pracuję w domu, więc jestem tu cały czas i chcę mieć ciekawe rośliny za oknem.
Przed domem ma być jak najwięcej zimozielonych roślin i niedługo wykonam ostatnie nasadzenia (magnolia grandiflora).
Mam czas i możliwość zajrzenia do osłon w ciągu dnia.

Kilka donic każdy jest w stanie obsłużyć. Małe palmy ciekawiej wyglądają w donicy, niż po posadzeniu do gruntu.
Przez kilka lat sadziłem dużo cann, co sprawiało, że ogród za domem zaczynał ciekawie wyglądać dopiero w okolicach lipca.
Teraz są tam bambusy i jest coraz lepiej :)
U mnie tendencja jest taka, by donic było coraz mniej, a w donicach pozostaną tylko ciekawe i zdrowe rośliny (na ogół sagowce).

Budki ze styropianu mniej szpecą niż slumsowe agrowłókniny ;)
Montaż i przechowywanie są prostsze, ale styro zajmuje więcej miejsca.
Np. do osłony gunnery nigdy nie używałem agrowłókniny. Same liście + folia. Teraz gunnera urosła w górę i muszę tworzyć strukturę trzymającą stertę liści (styro).
Musa basjoo trafiły do gruntu i pewnie tam już pozostaną.
Mam kilkadziesiąt małych trachów w doniczkach i kiedyś trafią do gruntu.

Na estetykę osłon nie narzekam. Można się przyłożyć i uzyskać coś, co nie będzie rzucać się w oczy.
Czarna budka jest łatwiejsza do zaakceptowania, niż opony + agro.
Z kolei wysokich trachów nie mogę osłonić budkami.
Takie osłony przydają się zaledwie kilka dni w roku. Pisaliśmy o tym już kilka lat temu.
W moim wielkopolskim klimacie szorstkowiec może stać w ogrodzie bez osłon przez większą część zimy.
Mogą jednak zdarzyć się 2-3 dni z -18 i wtedy potrzebna jest osłona.
Nie zniósł bym jednak osłon od października do marca. To nie dla mnie.

Ponadto lubię, gdy jest ciepła jesień i solidne przymrozki przychodzą dopiero w połowie listopada.
Rzadko się to zdarza, ale do powiedzmy 20 października, prawie każdego roku ogród dobrze wygląda.

Z samych egzotyków nie da się u nas zrobić trwałego ogrodu.
Ja znalazłem rozwiązanie i są nim bambusy.
Nie szukam na siłę roślin z dalekich krajów.
Bambusy, palmy, sagowce, banany, gunnera, canny, miskanty, rododendrony: to trzon mojego ogrodu.

Dlatego mam nadzieję, że zdołasz zadbać o te kilka roślin w doniczkach, które masz.
Na jesień może spojrzysz na nie przychylniejszym okiem.
(sago zawsze możesz zwrócić, jeżeli sprawia kłopot ;) ) (sądzę, że do dobre rozwiązanie, w razie czego zdeponuj go do mojego przyjazdu)

A jak nie to wziąć maczetę, poszatkować to wszystko i na kompostownik.
Będziesz miał spokój  :smiech: :smiech:

Polish king bamboo:
Arundo każdy patrzy na to przez swój pryzmat. Ja na przykład nie tworze cudnych krajobrazów. U mnie liczy się roślina. Jak już ją mam to szukam miejsca gdzie ją posadzić. Nie gdzie by pasowała tylko gdzie ją wsadzić żeby rosła i innym już posadzonym nie przeszkadzała. A co z tego wyjdzie widokowo to sprawa drugorzędna.

Osłony buduje powiedzmy przeciętne ale nie są to jakieś maszkary że bierze na wymioty. Dla mnie do zaakceptowanie zresztą moje doznania estetyczne nie są najwyższych lotów to może stąd się to bierze  :). Na początku myślałem że osłony będą stać bardzo krótko ale stało się że bananowiec pozostał na stałe w gruncie do tego przyplątała się jeszcze washingtonia i zostałem uziemiony na okres średnio licząc od listopada  do końca marca czyli 5 miesięcy. Ale Arundo czy nie warto było ? Moje bananki są gwiazdami na dzielnicy ;) Kto nie przejdzie ma zwróconą głowę  w kierunku kępy A jak podrośnie washingtonia ? (ta to już ma zadatki na gwiazdę)  ;D Tak więc drogi Arundo nie ma co narzekać bo dla takich chwil warto poświecić te zimowe miesiące.

arundo:
Wybaczcie, odpowiem Wszystkim razem. Szanuję każde wersje sympatii do roślin, ale sam nie będę próbował uprawy rośliny aby obserwować, co  z nią :D
Nie mogę skupić się, aż do tego stopnia na obserwacji jednostki. Nie czuję też satysfakcji z działań eksperymentalnych skazanych na "parapet" lub piwnicę. Dlatego, przyznaję się do złości gdy wypada mi jakaś zaplanowana roślina .
Artura nie rozumiem całkowicie. Nie chce ogródka, ale rajcuje go reakcja przechodniów na jakąś roślinę widoczną z jego ogrodu. Przechodnie, przejezdni obok mnie nawet nie wyobrażają sobie co jest za moją budą. Nie muszę mieć spektakularnych kilku roślin na pokaz za płot. Przed moją budą stoją 4 stare auta :smiech: bo każdy musi jakoś jeździć do pracy :smiech: Nie odczuwam potrzeby imponowania roślinami przechodniom :P
Nie jest to krytyka Artur, to tylko spostrzeżenie ;)
Roberto, jest tak jak piszesz. Natomiast życie wiele weryfikuje np obsługę tych kilu donic Andres.
Najważniejsza w życiu jest samoobsługa, bez niej pozostają tylko ogrody edenu :smiech:
SAMOOBSŁUGA :P

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej